Witam z powrotem. Nie było mnie tu kilka ładnych dni. Powodów było kilka. Pierwszy, trochę drażniący mnie samego to to, że przez jakiś czas na nic nie miałem ochoty, nic mi się nie chciało i ogólnie miałem na wszystko wyjebane. Na szczęście tydzień temu w piątek Iwonka i Filipek wrócili do domku:-) I przez ten tydzień praktycznie całą uwagę poświęcałem synkowi i narzeczonej. W tym czasie również zdecydowałem, że chce iść na oddział dzienny by w ciągu trzech miesięcy intensywnej terapii spróbować rozprawić się z
moim niechcianym bagażem. Mam nadzieję, że się uda i znów zasmakuje normalnego życia bo już prawdę mówiąc  nie bardzo pamiętam  jak to jest. Ale często idąc ulicami, albo patrząc przez okno widzę ludzi pełnych energii, odważnie idących przez życie. A ja niestety przyglądam się temu z boku zazdroszcząc im normalności. Chociaż mogę powiedzieć, że mój stan jest dla mnie teraz normalnością, przywykłem do tego, nauczyłem się z tym żyć. Ale moja rzeczywistość jest jak matrix, to nie jest prawdziwe życie a ja za wszelką cenę muszę się z tego wyrwać.