Odpowiedź na pytanie postawione w temacie postu jest zdecydowanie subiektywna i nie każdy będzie mógł się do tego ustosunkować. Każdy jest inny i każdy może odnaleźć swoją metodę. Mój sposób może okazać się trochę dziwny ale najważniejsze, że w moim przypadku jest to skuteczna metoda. Otóż ja odnajduję spokój w chaosie. Im gorzej tym lepiej...;-)
Chaos nr. 1
Dom. Dwójka małych dzieci, żona, pies. Przez cały dzień nie ma praktycznie chwili spokoju, zawsze jest coś do zrobienia, każdy czegoś chce. Przy tym uwalnia się mnóstwo skrajnych emocji od radości po złość.
Chaos nr. 2
Praca. Duże wyzwanie jeśli chodzi ogarnięcie bałaganu stworzonego przez poprzedników. Stanowisko kierownicze daje dodatkowego kopa aby to wszystko działało jak w zegarku.
Chaos nr. 3
Działka. Niby rekreacyjna ale zanim to nastąpi minie sporo czasu. Ciężka praca jednak jest opłacalna pod każdym względem a zwłaszcza pod względem dobrego samopoczucia.

Wszystkie te moje chaosy łączy to, że nie mam czasu na myślenie o tym, że coś mi jest. Bo tak szczerze mówiąc obecnie nic mi nie jest. Poddałem się rutynie, mam dużo zajęć i coraz bardziej mi się CHCE. Coraz więcej planuję, coraz mniej rzeczy staje się dla mnie niemożliwych. Mogę to wszystko ponieważ chcę.