Moim dużym kłopotem jest to, że mam problem z uzewnętrznianiem emocji. Można nawet powiedzieć, że jestem emocjonalnie upośledzony. Duszę w sobie zbyt wiele .
Jakoś na początku sierpnia dałem upust wszystkim negatywnym emocjom, wdając się w bójkę z gościem, który napsuł mi i moim bliskim wiele krwi. Od zawsze starałem się unikać takich sytuacji, unikać bójek ale tym razem totalnie zaskoczyłem sam siebie. Kiedy podszedł do mnie i zaczął "cwaniakować" rzuciłem się na niego z pięściami. Wpadłem w jakiś amok, nie mogłem przestać a nawet nie chciałem. Jego kolega podbiegł do mnie żeby mnie odciągnąć. Udało mu się ale na jego nieszczęście został znokautowany jednym strzałem. W tym czasie "cwaniak" wsiadł do auta i uciekł. Po wszystkim zobaczyłem, że walczyłem z połamanym palcem a w szale tego nie czułem. Ale moje zadowolenie i duma z tego co zrobiłem dały mi niesamowitą ulgę. Móc wyrzucić z siebie całą złość, wszystkie negatywne emocje to najlepsza terapia jaką do tej pory dane mi było spróbować.
Jednak, żeby nie było tak wesoło po wszystkim wróciłem do rzeczywistości i do swoich starych zwyczajów, które prowadzą mnie zapewne do dalszych problemów. No chyba, że częściej będę walił kogoś w mordę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja znowuż mam zamiast wybuch agresją to wybuch płaczem nawet z błahego powodu jeśli wszystko się skumuluje...
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć,że emocjonalnie również jestem upośledzona.Kalectwo nabyte takie.aAle,że mam jednak przewagę estrogenów-w mordę nie walę:)Raczej wciskam i wyciskam nerwolki jak cytrynkę.Sprzątając:)Ale swoją drogą-otworzenie wyciszonego akustycznie i-play-a dla tych,którzy chcą sie wykrzyczeć albo wyżyć?-interes roku:)
OdpowiedzUsuńJa i moja mama mamy nerwice. Obie mamy problem ze złością. Na wszystko od razu się denerwujemy i nas dopada ;/
OdpowiedzUsuńhttp://swiatznerwica.blogspot.com/
hmm... takie "oczyszczenie" na pewno daje chwilową ulgę, ale konsekwencje szału moga być różne...chyba warto na bieżąco sie rozładowywać, mi pomaga sport, bardzo pomaga...ale jak zapali się złość...uuu cięzko się opanować, najlepiej jak udaje się na bieżąco stawiać granice. pozdrawiam , M
OdpowiedzUsuńA ja mam 19lat i tez walcze z nerwica lekowa.. Jest strasznie zle gdy dopadnie mnie atak nerwicy a najgorsze jest to ze jestem z tym wszystkim sama. Rodzice nie wiedza, nikt nie wie.. Eh ;(
OdpowiedzUsuńPowinnaś o Tym rodzicom powiedzieć.-bedzie ci łatwiej. Trzymając to w sobie tylko sobie szkodzisz.Ja swoja nerwice pokonałam .Mam 28 lat.
UsuńPowinnaś o Tym rodzicom powiedzieć.-bedzie ci łatwiej. Trzymając to w sobie tylko sobie szkodzisz.Ja swoja nerwice pokonałam .Mam 28 lat.
UsuńJakbym czytała o sobie
OdpowiedzUsuńDawno nie pisałeś. Co u Ciebie?
OdpowiedzUsuńTrafiałam wiele razy na Twój blog,aż w końcu i ja postanowiłam coś tutaj po sobie zostawić...
Próbowałeś leków uspokajających albo skorzystać z porady psychoterapeuty? Ja miałam nerwicę i w końcu nie wiedziałam co robić i zapisałam się do psychoterapeutki, pomogło ale musiałam bardzo długo pracować nad tym żeby było dobrze :(
OdpowiedzUsuńJa miałam histeryczne napady płaczu przez emocje, które się we mnie kumulowały. W końcu nauczyłam się je zauważać i z nimi pracować. Aktualnie histeria odwiedza mnie zdecydowanie rzadziej niż jeszcze jakiś czas temu
OdpowiedzUsuńJa mam nerwice od dłuższego czasu jakieś 4 lub 5 lat na początku było bardzo źle bo od nerwicy miałem deralizacje z depersonalizacja ataki paniki i uczucie bycia jak w śnie to uczucie trzymało mi się z 6 miesięcy co do tego dochodziły jeszcze lęki po połowie roku chwilowo to ustepowalo brałem leki po jakimś czasie zostawiła mnie kobieta zabrała dziecko i wróciła do Polski ja sam wróciłem do domu dopadło mnie coś takiego ja smutek i osłabienie przez to wszystko przez po jakimś czasie zdecydowałem że polecę do Polski odezwała się do mnie koleżanka pojechałem wtedy do Polski zaczęłam odstawić leki i zaczęłam wychodzić do ludzi i jakoś to wszystko minęło później po jakimś czasie wróciłem spowretwm do Szkocji do domu znów sam ale było ok z moim zdrowiem później poznałem dziewczynę w której się zakochałem i ona wemnie byliśmy razem 2 lata i zaczęło się u mnie po pierwszym roku bycia z nią ataki nerwów w stylu robienie awantur z byle czego ja wykonczylem przez to psychicznie i bardzo tego żałuję bo straciłem kolejna kobietę która kochałem nie wiem może to kiedyś naprawie ale pier muszę zacząć ze sobą walczyć z tymi nerwami bo już sam mam tego dosyć chciał bym wróci jakiś rok do tyłu i wszystko naprawić muszę wziąść się za siebie i nie ranić więcej ludzi przez moją nerwice będę walczył z tym czymś żeby być normalnym człowiekiem i muszę mieć zaufanie do siebie i innych kturzy tego potrzebują co na to zasługują koniec z agresja nerwami zaczynamy nowe życie
OdpowiedzUsuń